W Polsce panuje powszechny zwyczaj niejawności wynagrodzeń. Ma to swoje zalety, ma też wady. W przypadku zatrudniania człowieka do firmy długo by można o tym rozprawiać, poglądów na ten temat jest multum.
Innym tematem jest kwestia wynagrodzeń podwykonawców, czyli relacja firma-firma.
Moja firma bardzo często pracuje jako podwykonawca innych, „dużych”. Za każdym razem, kiedy dostaję zapytanie ofertowe proszona jestem o wycenę. To oczywiste. Odsyłam odpowiedź, dla przykładu przyjmijmy, że nasza wycena wynosi 8 tys. zł. Na to zleceniodawca odpowiada „to dla nas za dużo, ile możecie zejść?”
Tu zaczyna się kraina absurdu. Zleceniodawca już na etapie wysłania zapytania wie, jaki ma budżet i na ile go stać – oczywiście, jeśli chodzi już o realizacje, a nie dopiero wycenę ofertową. Mimo to nie ujawnia tej informacji wydłużając proces negocjacji o długie, zazwyczaj bardzo cenne dni. Dlaczego to robi?
Zwykle wynika to z zasady „im taniej tym lepiej”, czyli źle pojętej oszczędności. W związku z tym nie powie, że na wykonanie projektu X ma 5 tys. zł, bo może się okaże że podwykonawca powie 4? Osobiście jeszcze się nie spotkałam z tym, żeby podwykonawca powiedział mniej niż zakładał budżet, a sporo w życiu zlecałam. Zwykle jest więcej, bo podwykonawcy też już nauczyli się przebiegu tego procesu, więc wychodzą z wysokiego C, żeby skończyć na rozsądnych pieniądzach. Zaczyna się długi i niepotrzebny proces. O ile łatwiej byłoby powiedzieć sobie „mam 5k i potrzebuje to i to”. Podwykonawca na to odpowie:
- „ok, robię w tym budżecie” – jeśli jesteś bardzo oszczędny, następnym razem wyjdź od kwoty ciut mniejszej.
- „nie da rady, nie podejmuje się projektu” (to chyba naprawdę niespotykane w przyrodzie zjawisko)
- „ok, w tym budżecie jestem w stanie wykonać czynność A i B, ale C już się nie mieści, trzeba uprościć projekt, lub podnieść cenę”
Naprawdę nie wyobrażam sobie innego scenariusza, może brakuje mi wyobraźni ;-). Oczywiście pomijam przypadek, w którym podwykonawca po prostu nie chce wykonać zlecenia.
Jeżeli briefujesz wielu podwykonawców, poza ceną warto porównać co Ci oferują w tej cenie. Pamiętaj, że nie zawsze najniższa cena gwarantuje sukces (widać to świetnie w przetargach publicznych). W bardzo wielu przypadkach za niską ceną idzie okrojony zakres usług, np. nie są wliczone poprawki, zmiany i odporność na wydłużenie projektu w czasie. Czasami jest to zwyczajnie kwestia komfortu pracy – jeden podwykonawca bierze wszystkie problemy na siebie, inny przerzuca się odpowiedzialnością z klientem. Opcji jest mnóstwo.
Dlaczego więc wszyscy Accounci/Project Managerowie stale robią to samo, tracą czas, stresują siebie i podwykonawcę?
Zazwyczaj oczywiście wynika to z „góry”, która ciśnie na jak najniższe koszty. Problem polega na tym, ze koszt procesu negocjacji, a później dodatkowe poprawki, czas i stres tez kosztują. Jeśli nie jest to koszt bezpośredni, widoczny na fakturze, to nie znaczy, ze go nie ma. Osoba odpowiedzialna za projekt poświęca mnóstwo czasu na negocjowanie z podwykonawcą dodatkowych prac. Stres powoduje, że jest mniej efektywna, zostaje w pracy po godzinach, co po kilku projektach odbija się na motywacji i siłach do pracy. Na koniec koszt, jaki ponosi rzeczona „góra” i cała firma jest dużo wyższy – kiedyś w końcu któryś projekt się zawala, lub pracownik odchodzi i trzeba ponieść koszty wprowadzenia nowej osoby.
Oczywiście można przyjąć założenie, ze to szef powinien zająć się zmianą tego schematu. Czasem jednak „praca u podstaw” okazuje się dużo skuteczniejsza. Jeżeli pracownicy wyjdą z tego typu inicjatywą do szefa, podając sensowną argumentację jest duża szansa, ze szef zrozumie i pójdzie tą drogą, bo wie ile kosztuje czas. Ba, jestem święcie przekonana, że wielu szefów nawet nie zdaje sobie sprawy z tego jak ich pracownicy walczą o budżety, mimo, że nikt nigdy ich nie zobowiązał do aż takich poświęceń (absolutnie nie mówię, że pracownikowi nie powinno zależeć, chodzi mi o przesadę). Może więc lepiej czasem otwarcie porozmawiać z szefem i spróbować na kilku projektach metody odwrotnej, czyli najpierw budżet a potem negocjacje zakresu prac w jego ramach?
Jestem absolutnie pewna, ze wszystkim to wyjdzie na zdrowie. Nie bez powodu poza granicami Polski podawanie budżetu projektu jest przyjęte za standard. Np. tutaj.
PS Moja firma na pewno to doceni ;-)